listopada 18, 2009

Marzy mi się...

Szara, jesienna rzeczywistość potrafi zabić. Brak słońca powoduje u mnie zmęczenie a jest tyle rzeczy, od których aż mózg mi puchnie! W takich sytuacjach uciekam od tego marazmu dnia codziennego i marzy mi się…


Marzy mi się, że mieszkam w Bieszczadach. Mam piękny piętrowy domek z bali, z bawolim okiem w dachu. Projekt tego domu mam w głowie już od 12 roku życia – może trochę ewoluował od tego czasu ale nadal jest. Wokół domu jest piękna zielona trawa oraz kawałek drewnianego wozu całego w kwiatach. Nie wiem tylko jak w tych marzeniach to całe mnóstwo kwiatów znosi mój wrażliwy nos – jestem okropnym alergikiem.

Dom ma niewielki tarasik, na którym stoi drewniana ławka z niewielkim stolikiem – takie hand made. Codziennie rano (oczywiście tylko letnią porą) zasiadam na tej ławce i wypijam poranną kawę z odrobiną świeżego, wiejskiego mleka.


Marzy mi się, że mam psa a w zasadzie dużo psów. Szczęśliwych, biegających koło domu. Mogę nawet mieć kota – ale tylko jednego.


Zawsze marzyłam też o koniu. I chciałabym umieć na nim jeździć. Okropnie chciałabym się tego nauczyć. Jeździłabym na tym koniu po całych Bieszczadach! Kiedyś miałam jednego. Dziadek mi kupił. Koń nie był ujeżdżony, nie było też siodła. Ale dla mojego dziadka nie było problemu. Dziwił się, dlaczego nie chce na nim jeździć i w końcu sprzedał konia - no bo nikt nie chciał na nim jeździć. No dziwne!

I chociaż mam dużo innych marzeń to te są moje ulubione: Bieszczady, dom, pies i koń. Takie sielskie życie. Chyba warto marzyć, choćby dlatego, że jak sobie tak pomarze, to robi mi się trochę lepiej :)

7 komentarzy:

  1. Oj, nie tylko Ty masz takie marzenia ... domek w Bieszczadach ... ze zwierząt to jeszcze kozy bym chciała ... podobno marzenia się spełniają ... wierzę w to.
    Pozdrawiam gorąco:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Życzę spełnienia marzeń. Zresztą wiesz!
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też życzę spełnienia tych Twoich marzeń! Po tym co piszesz widać, że Bieszczady to Twoje największe marzenie. Trzymam kciuki i pozdrawiam.
    Aga

    OdpowiedzUsuń
  4. Wisz co, z przyjemnością do Ciebie przyjadę, bo napewno będzie u Ciebie dobra atmosfera.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak Ty kocham góry i znalazłem inne wyjście. Latem jadę na dwa tygodnie w Karkonosze i codziennie chodzę po górach(Śnieżka, Wielki Szyszak, Góry Sokole, wodospady Kamieńczyka,Podgórnej,Szklarki,Mumlawy,Teplickie i Adschprahskie skalne miasta,Broumowskie Steny) lub jeżdżę na wycieczki(Praga,Wiedeń,Drezno) a jesienią w momencie przebarwiania się liści jadę na tydzień w Bieszczady, za każdym razem wyłączam telefon. Z rodziną rozmawiam codziennie po godzinie 22.

    OdpowiedzUsuń
  6. Marzenie piękne, ale tylko na lato. Pomimo tego, że jest i dom z gankiem, pies, (nie ma konia), są sarny w kolorze wyschnietych traw błyskające białymi dupkami, bażanty, kuropatwy, dziś podczas wędrówki z psem widziałam sowę (a nie są to jeszcze takie głębokie Bieszczady)- depresja jesienna dokucza. Brak słońca i pochmurne, krótkie dni są też w Bieszczadach. Chociaż przyznać muszę, że wczoraj (niedziela) słońce dodawało energii, widoczność była wspaniała, a pejzaże bardzo wyraźne i smakowite.

    OdpowiedzUsuń
  7. Właśnie napisałam posta o moim marzeniu nr1. ... a jednak chata w Bieszczadach ... o każdej porze roku ... a co do depresji - ta cholera dopada wszędzie.
    Dzięki Twoim opowiadaniom o Bieszczadach mogę tam być ... blisko, bardzo blisko ... dziękuję.
    Pozdrawiam gorąco.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © blog MojeBieszczady.eu , Blogger