marca 27, 2009

Z cyklu ciekawe zwierzęta – Kapi pogromca i reproduktor



Bieszczady to nie tylko ludzie ale także zwierzęta, o jednym chcę dzisiaj opowiedzieć.
Kapi - kundel, trochę podobny do owczarka niemieckiego tylko mniejszy, ma sierść koloru (no i tu jest problem) w zimę jest to kolor bardziej rudawo – czarno – biały a w lato (może dlatego, że się bardziej kurzy) szaro – czarno - biały.

Otóż pomimo, że Kapi mieszka na końcu wsi, znają go wszyscy jej mieszkańcy.
A dlaczego spytacie? A dlatego, że wielu z nich miało z nim bliskie spotkanie
Ale żeby nie wyszło, że Kapi to pies bez zahamowań, chodzi sobie bezkarnie po całej wsi i gryzie ludzi, rozwinę ren temat.

Kapi bardzo zżył się ze swoimi właścicielami i całym gospodarstwem i jest wzorowym stróżem domu. Dlatego też każda osoba, która przekroczy linię bramy zostaje przez niego obszczekana a jeśli zachowuje się szczególnie agresywnie może skończyć się na ugryzieniu. I tak też skończyło się w przypadku kilkunastu (niejednokrotnie nie do końca trzeźwych) interesantów.
Ja sama miałam z nim problem, ponieważ na początku moich wizyt warczał na mnie i nie przeszłam przez bramę dopóki nie wyszedł po mnie ktoś z gospodarzy. Ale w końcu po jakiś 5 latach Kapi nie reaguje na mnie negatywnie, wręcz przeciwnie. Zaprzyjaźniliśmy się bardzo, do tego stopnia, że sam chodził za mną, a po wizycie na przełomie grudnia i stycznia śmiem twierdzić, że zakochał się we mnie! A dlaczego? To proste odkryłam jego czuły punkt. Kapi uwielbia czesanie! A ponieważ do tej pory nie zdarzało mu się doświadczać tej przyjemności za często, po codziennym czesaniu, jakie mu fundowałam, nie odstępował mnie prawie na krok.

Wiemy już dlaczego Kapi jest pogromcą ale nie wiemy jeszcze dlaczego reproduktorem.
Otóż, Kapi to typowy samiec! Instynkt jest silniejszy od niego. Gdy zaczyna się okres sprzyjający, Kapi znika na całe tygodnie, a potem wraca zmęczony walkami z innymi psami, chudy i pełny skruchy. W międzyczasie poszczególni ludzie donoszą, że np. zadomowił się u nich na podwórku albo w jego pobliżu. Nikt nie wie do końca ile psów chodzących po wsi to jego dzieci…

Co ciekawe Kapi ma poza czesaniem jeszcze jedna słabość – KOTY.
Jak na takiego groźnego psa przystało powinien ich nie znosić, ganiać itd. A on co, kocha koty, śpi z nimi, je z nimi z jednej miski, bawi się z nimi (chociaż mam czasami wrażenie, że te zabawy mają podtekst erotyczny).

Ehh, tęskni mi się bardzo za Bieszczadami i za tym dziwnym psiakiem.

1 komentarz:

Copyright © blog MojeBieszczady.eu , Blogger